Kiedy odstawiałam mięso wiedziałam, że będę musiała bardziej zwracać uwagę na to co jem i będę musiała zwracać uwagę na to, żeby jeść rzeczy, które zawierają chociażby żelazo. Muszę też zadbać o dobre źródło białka i witamin z grup B. Dajcie też znać w komentarzach czy chcecie cykl żywieniowy na tym blogu (przepisy, wegetarianizm, etyka a jedzenie, jak pogodzić dwie odmienne diety itp.), czy wolicie, żeby zrobić z tą tematyką zupełnie innego bloga.
Ale wracając do odstawienia mięsa i zamiany go na produkty, które nie wymagają zabijania zwierząt...
Na pierwszy rzut jeżeli chodzi o uzupełnienie sobie odpowiednich witamin i minerałów poszła oczywiście wszelaka zielenina i czerwone warzywa i owoce. Jednak im więcej wiem o zastępowaniu sobie wartości odżywczych mięsa tym lepiej i bardziej różnorodnie jestem w stanie sobie je zastąpić.
Ostatnio w mojej kuchni pojawiły się nasiona chia, o czym zapewne wiedzą Ci z Was, którzy śledzą FP Mojego Portretu - czyli mojego głównego bloga.
Zaopatrzyłam się w nie głownie ze względu na:
Ostatnio w mojej kuchni pojawiły się nasiona chia, o czym zapewne wiedzą Ci z Was, którzy śledzą FP Mojego Portretu - czyli mojego głównego bloga.
Zaopatrzyłam się w nie głownie ze względu na:
- wysoką zawartość błonnika,
- wysoką zawartość białka,
- wysoką zawartość: wapnia, potasu, magnezu, żelaza i fosforu,
- wysoką zawartość: kwasów tłuszczowych Omega-3,
Warto też wspomnieć, że nasiona chia zawierają też tłuszcze wielonieasyconych (cokolwiek to by nie oznaczało...) i nienasyconych. Poza tym nie zawierają cukru i soli.
Kiedy mój narzeczony zobaczył co wkładam do koszyka w trakcie zakupów bardzo sceptycznie, chociażby dlatego, że nie wiedział do czego to będę dodawała. A zatem dla niewtajemniczonych powyższe nasiona można używać jako:
- dodatek do wypieków (ciast, chleba),
- dodatek do dań (zupy, gulasze, bigos, do potraw na bazie warzyw),
- dodatek do sałatek, płatków śniadaniowych (musli, owsianki),
- dodatek do produktów mlecznych (kefirów, jogurtów),
- do koktajli owocowych - zarówno na bazie mleka jak i napojów roślinnych.
Jak na razie moje pierwsze spotkanie z nasionami chia jest całkiem udane i na plus. Wykorzystałam je do koktajlu bananowego, a dzisiaj zrobiła sobie przekąskę z płatków owsianych, bananów, masła orzechowego, oleju kokosowego, syropu z agawy i właśnie z nasion chia. Mam nadzieję, że będą mi służyły w kuchni bardzo długo, a ja jeszcze nie raz będę o nich pisać. Naturalnie chia nie zastąpią nam wszystkich właściwości mięsa, ale na pewno załatwią sprawę z żelazem i białkiem, zatem nie zamierzam z nich rezygnować.
Te nasionka są rzeczywiście bardzo smaczne i zdrowe! :-)
OdpowiedzUsuńmuszę je kupić :)
OdpowiedzUsuń