Bardzo rzadko sięgam po książki Richarda Paula Evansa, ale odkąd zetknęłam się z tym autorem co jakiś czas lubię do niego wracać. Będąc ostatnio w bibliotece sięgnęłam po dwie pierwsze książki z cyklu "Dzienniki pisane w drodze". Obecnie jestem świeżo po skończeniu książki "Dotknąć nieba", w której głównym bohaterem jest Alan. Kiedy go poznajemy wiedzie szczęśliwe i dostatnie życie u boku ukochanej kobiety. Jednak pewnego dnia życie przewraca mu się do góry nogami. Żona Alana ma wypadek i umiera w wyniku komplikacji, a jego wspólnik kradnie mu firmę. Żeby tego było mało mężczyzna traci również swój majątek, w wyniku niewydolności finansowej. Jak pewnie się domyślacie Alan jest na skraju załamania nerwowego i o krok odebrania sobie życia, jednak ratuje go jedna z obietnic złożonych żonie przed śmiercią, a mianowicie, że będzie żył po jej odejściu.
W najtrudniejszym momencie życia Alan wyrusza do Key West na piechotę - przed nim 4051 km i wiele zmian...
"Dotknąć nieba" to historia drogi, a podczas jej czytania nie tylko widzimy jak zmienia się życie głównego bohatera, ale również to jak zaczyna powstawać z kolan. Na początku, po śmierci żony, dla Alana nie liczy się nic - wszystko straciło sens i nie jest w stanie sobie poradzić ze stratą jedynej osoby, którą tak na prawdę kochał. Jednak wyruszając w drogę znalazł sobie cel i chociaż krótkotrwały, to może zapoczątkować wiele niezwykłych zmian w życiu naszego głównego bohatera. Na naszych oczach główny bohater poznaje nowych ludzi i ich historie, przełamuje swoje słabości i powoli odnajduje w swoim życiu sens.
Książki R. P. Evansa, nie są jakąś wybitną literaturą, jednak dają do myślenia i potrafią wzruszyć oraz przypomnieć sobie o tym, że powinniśmy doceniać to kogo i co mamy. "Dotknąć nieba" było dla mnie wytchnieniem wśród lektur kryminałów, książek z zakresu fantastyki oraz tych dotyczących trudnych tematów. Powyższa powieść może nie dosięgła jednak pewnej struny w mojej duszy i nie wzruszyła mnie zbytnio. Czasem miałam wrażenie, że to co się dzieje w tejże książce jest płaskie i zbyt proste. Niemniej jednak "Dotknąć nieba" przypomniało mi o tym, że nasze życie w jednej chwili może zmienić się na gorsze i powinnam doceniać to co mam.
Nie czytałam tej książki, ale brzmi zachęcająco. Warto od czasu do czasu przeczytać podobną historię by uświadomić sobie co jest w życiu najważniejsze i jak podnosić się z rozpaczy. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę miłej niedzieli. :)
OdpowiedzUsuńW sumie paradoksalnie jest ona lekka i momentami naiwna, ale mimo to daje do myślenia.
Usuńtakie tytuły mnie zawsze przyciągaja - magiczne dotknąć nieba ah:) Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę Kasia:)
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy wreszcie uda mi się znaleźć czas na zapoznanie prozy Evansa, bo od roku się przymierzam do tego spotkania i jakoś nie mogę. Nie wiem dlaczego mam jakieś opory, ale widzę, że powinnam to zmienić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też nie sięgam po niego zbyt często, bo zwykle sięgam po książki z zupełnie innych gatunków.
UsuńPost również bardzo zachęcający. Zapamiętam i postaram się nabyć książkę ,bo może być naprawdę ciekawie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLubię książki Evansa. Tej jeszcze nie znam i czuję, że muszę to nadrobić:)
OdpowiedzUsuńJak lubisz jego twórczość, to koniecznie ;]
UsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki Evansa, ale ostatnio mam coraz większą ochotę spróbować :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
addictedtobooks.blog.pl
Warto, jeżeli się chce sięgnąć po coś lekkiego :)
Usuń