Uciekaj, albo giń... czyli o "Więźniu Labiryntu" słów kilka

Nie ukrywam, że znowu mnie poniosło;p. Nie mogłam się oprzeć sięgnięciu po tą powieść, tym bardziej, że czytałam o niej na dwóch moich ulubionych blogach książkowych;]. Nie mały wpływ na sięgnięcie po tą książkę miały porównania do "Igrzysk śmierci"

~*~

Jak już pewnie zdążyliście się domyśleć chodzi o "Więźnia Labiryntu" autorstwa Jamesa Dashnera.

Zapewne wielu z Was wie, że fabuła rozpoczyna się w momencie, kiedy nastoletni Thomas ląduje w Strefie otoczonej przerażającym labiryntem, który każdej nocy zmienia swój układ. Nie wie kim jest, ani gdzie się znalazł, a jedyne co pamięta to swoje imię. 

Podobnie jak Thomas, żaden z chłopców nie wie dlaczego się znalazł w tym miejscu i jakie życie wiódł przed Labiryntem. Wydostanie się na zewnątrz wcale nie jest takie łatwe, albowiem, jak już wspomniałam wcześniej mury Labiryntu zmieniają się co noc. Szczęśliwie jego wrota zamykają się co noc, ponieważ nikt, kto został w jego korytarzach po ich zamknięciu nie przeżył, ze względu na morderczych Bóldożerców. 

Świat Strefy i Labiryntu wciągnął mnie już od pierwszych stron. Owszem wiedziałam już o czym jest książka i jak się skończy, bo widziałam już film. Jednak ekranizacja "Więźnia Labiryntu" jest zaledwie luźną interpretacją wydarzeń z książki, którą niewiele łączy z powieścią. Albowiem książka ma w sobie więcej magnetyzmu, który może sprawić, że czytelnik podczas jej lektury przestanie myśleć nawet o jedzeniu i spaniu. A to z tego względu, że w "Więźniu Labiryntu" znajdziemy mnóstwo zwrotów akcji, które nie pozwalają na nudę, a to wszystko jest okraszone prostym, ale jednak dość niezwykłym językiem. Na łamach powieści znajdziemy takie wyrażenia jak klump, zawrzyj twarzostan czy luzuj poślady, które urozmaicają język/styl* zastosowany przez autora. Przez Bóldożerców i inne klumpy tłumacz miał zapewne nie lada orzech do zgryzienia, co moim zdaniem świetnie mu wyszło. Wiem, że jednych ten język drażni, a inni go lubią. Ja zdecydowanie jestem za klumpami i innymi wyrażeniami. Poza tym w filmie wiele wydarzeń zostało zupełnie inaczej ujętych, przez co odbiorca znający książkę może czuć się oszukany. Rozumiem, że ekranizacja nie zawsze misi być identyczna z książką, bo czasem ciężko jest ująć w filmie całość - zwłaszcza jeżeli książka jest długa. Jednak jeżeli chodzi o ekranizację "Więźnia Labiryntu" moim zdaniem to jest jakaś porażka - chociaż dla kogoś kto nie zna książki to film jest całkiem ok.

Jednakże wracając do książki to osobiście byłam pod wrażeniem tego jak ci chłopcy sobie radzili w Strefie - nie tylko dlatego, że stworzyli społeczność (wraz z przywódcą, podziałem na role, planem dnia, prawami i ich egzekwowaniem, itd), ale także jak potrafią sobie radzić z zaistniałą sytuacją oraz również przez to, że nie tracą wiary w to, że wydostaną się z Labiryntu, który stał się ich więzieniem. 

Jeżeli widzieliście film zanim przeczytaliście "Więźnia Labiryntu", to tym bardziej powinniście ją przeczytać, bo książkowa historia znacznie różni się od tej filmowej. W ekranizacji zabrakło tego języka, który dodawał niezwykłości tej historii, a bohaterom jakby zabrakło jaj. Poza tym jak już wspomniałam pewne wątki znacznie się różnią - chociażby to jak doszło do znalezienia wyjścia z labiryntu i jak zostało ono odkryte, śmierć Alby'ego oraz relacje Thomasa z Teresą. Dodatkowo już sam koniec jest inny i wiele tłumaczy. Zresztą książka zawiera jakby pełniejszą i bardziej jasną dla odbiorcy historię. 

Kończąc czytać "Więźnia Labiryntu" już wiedziałam, że będę chciała sięgnąć pod dalsze części tejże trylogii, bo James Dashner po mistrzowsku buduje napięcie i pozostawia po sobie niedosyt, który sprawia, że chce się poznać dalsze wydarzenia zapoczątkowane w pierwszym tomie. I jak dobrze pójdzie "Próby ognia" dorwę już dziś. 

Po przeczytaniu książki już wiem dlaczego Anita z kanału Book Reviews tak bardzo była niezadowolona z ekranizacji "Więźnia...". Film nie dorasta książce do stóp. 

Tą książkę po prostu należy przeczytać!

Komentarze

  1. No i teraz sama nie wiem, czy najpierw obejrzeć film czy przeczytać książkę. Może to pierwsze, przynajmniej nie będę rozczarowana ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak będzie lepiej - sama wiem po sobie, że jakbym miała inną kolejną bardzo zawiodłabym się na filmie;]

      Usuń
  2. Mimo że mnie też książka bardzo się podobała (przynajmniej pierwszy tom, bo dalej wg mnie było coraz gorzej) to nie uważam, że to książka, którą "należy przeczytać". Wpisuje się w pewien trend i tyle. Ale zgadzam się co do wielkiego uznania dla tłumacza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie możliwe, że mnie lekko poniosło, ale byłam zaraz po lekturze książki;]...w każdym bądź razie mimo wszystko uważam, że Ci, którzy lubią ten gatunek nie powinni pomijać "Więźnia Labiryntu" podczas dobierania lektur do czytania.

      Usuń
  3. Kiedyś po nią sięgnę, lecz teraz mam co czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wielką chęcią bym przeczytała, ale mam swoje podręczniki i kodeksy, które zabierają cały wolny czas :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szczęśliwie nie mam póki co do czytania literatury fachowej;]

      Usuń
  5. Nie oglądałam jeszcze filmu, ani nie czytałam książki, ale gdybym zdecydowała się poznać tę historię, to teraz wiem, że najpierw sięgnę po książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet wiem komu mogę polecić tą książkę, mąż uwielbia taką tematykę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. na razie mam co czytać, ale będę ją mieć na uwadze ;) Twoja recenzja jest tak pełna ekspresji, że nie mam wyjścia ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. W przyszłości na pewno sięgnę, ponieważ mam inne plany czytelnicze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Skoro należy ją przeczytać to w przyszłości pewnie to uczynię :D

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja słyszałam trochę złych rzeczy o tej serii i sama juz nie wiem, a miałam na nią wielką ochotę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak słyszę skrajne opinię o jakiejś książce to tym bardziej po nią sięgam, żeby się przekonać o tym jaka będzie moja opinia.

      Usuń
  11. Pamiętam, jak jeszcze w lipcu moja koleżanka się tym 'jarała' ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię takie przygodowe/sciene fiction powieści dla młodzieży i jak tylko brat podesłał mi trailer do filmu to wiedziałam, że przeczytam książkę. Ostatecznie nie czytam, tylko słucham i to wersji po angielsku. I jestem pod wrażeniem! Być może na mój odbiór powieści duży wpływ ma lektor i klimat jaki tworzy swoim głosem. Pierwszy raz korzystam z audiobooka. Ale orgomnie mi się podoba, z przyjemnością słucham kolejnych rozdziałów i nie mogę się doczekać aż znów będę mogła odpalić mp3 z powieścią. Lekka, ciekawa i wciągająca - jak dla mnie super :D Jeszcze mi trochę zostało do końca :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.