Dla Was to pozycja, o której
dowiedziałam się z przestworzy Internetu. W pewnym momencie trafiła do moich rąk głównie z tego powodu, że bardzo mnie intrygowała i domagała się przeczytania (niemalże śniła mi się po nocach!).
Fabuła powieści zbudowana jest
wokół Delphine M. właścicielki nietypowej agencji „Dla Was”, która w ramach usług
oferuje to, co, wydawałoby się, jest bezcenne – uczucia i obecność bliskiej
osoby. Do obowiązków kobiety należą na przykład udawanie wnuczki staruszka,
wypożyczenie bezdzietnemu małżeństwu dziecka swojej sekretarki lub odegranie żony
nieboszczki w obecności niepocieszonego wdowca. Interes kwitnie do momentu, w
którym w agencji zjawia się Jones i prosi o pomoc w przepisaniu zeszytów, które
Delphine doskonale zna. Ten moment stanowi punkt zwrotny w życiu bohaterki i funkcjonowaniu agencji, po
którym nic już nie będzie takie samo…
W tej niewielkich rozmiarów książeczce
spodziewałam się dostać ogromnego ładunku emocji i przeżyć, które zapewnią mi
to, że nie będę mogła oderwać się od historii zawartej na jej łamach. W Dla Was szukałam czegoś co mnie
zbulwersuje i poruszy, co sprawi, że nie będę mogła zapomnieć o opowieści zawartej w tej
książce. Niestety dostałam powierzchowną i banalną historię, która sprawia, że
czytelnik odbiera ją niemalże beznamiętnie i bez większych emocji. Zarówno
główny wątek, jak i te poboczne nie mają w sobie nic magnetycznego czy bulwersującego, a wręcz
wiele z nich jest bardzo prozaiczne. Natomiast wiele spraw mogłoby zostać
rozwiązane za pomocą…wolontariusza lub dobrego psychologa. Tak, tak – w końcu
do zabrania starszego pana na spacer wcale nie trzeba kobiety, która będzie udawała jego wnuczkę, wystarczy bowiem
zatrudnić pomoc do opieki lub zwrócić się po pomoc do
instytucji/stowarzyszenia, które może przydzielić wolontariusza do lekkiego
odciążenia rodziny. W sumie we wszystkich wątkach, które podejmuje autorka
można doszukać się prostego rozwiązania, a pisarka na siłę chciała dopisać do
nich bulwersującą historię... Oj można było lepiej pani Mainard - dużo lepiej!
Chciałabym jeszcze nawiązać do głównej
bohaterki. Autorka stworzyła kogoś, kto ze względu na trudny start w życie nie
tylko się zagubił, ale także został zimnym i wyrachowanym człowiekiem, który
radzi sobie jak potrafi. przez wykorzystywanie sytuacji innych. Poprzez splot wydarzeń wydaje się, że Delphine znajduje swoje miejsce na ziemi i sposób na życie.
Jednak to jest tylko powłoka, która pozwala jej żyć tylko w jedyny sposób jaki
potrafi – grając na cudzym nieszczęściu, cierpieniu i emocjach. Poza tym ona sama wydaje się być pozbawiona wyższych uczuć i bliskości innych ludzi, której chyba tak na prawdę się boi. Kiedy w agencji pojawia
się Jones ta skorupa pęka – tak po prostu i od pierwszego wejrzenia. w tym momencie ukazuje
się nam niedojrzała, egoistyczna i rozchwiana emocjonalnie kobieta, która mimo
swojej siły nie potrafi poradzić sobie ze sobą, swoimi emocjami, uczuciami, a tym samym własnym życiem. To właśnie Delphine mogła uratować tą książkę przed totalną klapą, bo jest jedyną osobą w książce, która była jakaś, a nie nijaka.
Jednakże i jej potencjał nie został wykorzystany, albowiem tak jak i po innych
elementach tejże powieści i po tym autorka prześliznęła się mimochodem, tak jakby i tą postać budowała na siłę. A
szkoda, bo ta historia mogła poruszyć człowieka do bólu, potrząsnąć nim i
zmusić do refleksji. Jednak po przeczytaniu Dla Was został tylko niedosyt,
niesmak i poczucie, że zostało się oszukanym…
Nie odradzam Wam
ostatecznie lektury tej broszurkowej powieści, bo znalazłam też bardzo
pochlebne recenzje, a przecież i Wy możecie być tymi ludźmi, którym może się ona spodobać.
Jednak mimo wszystko zalecam ostrożność w wyborze tej książki na towarzyszkę
wieczoru…są lepsze, chociaż bardziej wymagające.
Po opisie można by się spodziewać czegoś głębokiego a tu wychodzi, że jest płytka jak kałuża po małej mżawce. Pomysł ciekawy acz potencjał niewykorzystany, a szkoda.
OdpowiedzUsuńNo niestety - takie rozczarowania się zdarzają.
UsuńPo przeczytaniu recenzji czuję, że książka zupełnie do mnie nie trafi, więc na pewno po nią nie sięgnę. Jest tyle innych książek do czytania, że nie ma potrzeby czytać czegoś na siłę ;)
OdpowiedzUsuńOj nie zdziwiłabym się. Liczyłam na coś naładowanego emocjami, a dostałam bardzo przeciętną książkę.
UsuńTeż mam takie książki, które śnią mi się po nocach;) A tą opisywaną przez ciebie chyba narazie sobie daruję
OdpowiedzUsuńOj tak, jak masz coś ciekawszego do przeczytania, to po to nie sięgaj.
Usuńjak dla mnie ciekawy pomysł na własny biznes
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakie usługi byś oferował, które jeszcze nie są w jakiś sposób dostępne;p
Usuń