Jakiś czas temu "dorobiłam się" kilku wosków z Yankee Candle. Jednym z pierwszych, które otwarłam i użyłam był Fresh Cut Roses.
Pierwsze wrażenie było mega pozytywne i stwierdziłam, że muszę mieć świecę! Dzisiaj też myślę, że jeżeli będę mogła sobie na nią pozwolić to kupię sobie przynajmniej średni słój.
Co do samego zapachu, to na szczęście nie jest tak intensywny jak Salted Carmel, który jeszcze po kilku godzinach od palenia unosił się w całym mieszkaniu. Wprawdzie Fresh Cut Roses jeszcze długo od palenia czuć w pokoju, w którym był palony, to jest to delikatny, subtelny i nienachalny zapach, który nie przenosi się na resztę mieszkania (a przynajmniej ja tego nie wyniuchałam). Co do tego czy są to świeżo ścięte róże mam wątpliwości, bo zalatuje mi trochę różańcowo, jednak uderza w jakąś sentymentalną nutę, która sprawia, że mam ochotę palić ten wosk godzinami...
Uwielbiam ich świeczkę o zapachu groszku pachnącego - coś przepięknego, bardzo wiosenna :) Ale ta karmelowa kusi:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam tej z groszkiem, muszę ją obczaić jakoś;]
UsuńJa właśnie palę lawendę z cytryną uwielbiam ich woski:)
OdpowiedzUsuńJa w sumie już też:D
UsuńOstatnio zdradziłam Yankee z Busy Bee i Organique. O tyle, o ile Busy było sporo zapachów i wybór był nieprzypadkowy i dobry, to z Organique wzięlam jeden (chyba) z siedmiu wariantów zapachowych, ale taki najbardziej podchodzący - grapefruit'owy.
OdpowiedzUsuńI to był ogromny błąd. Żałuję tych 5,90 wydanych na wosk, który po rozpaleniu śmierdzi jak najtańszy odświeżacz w aerozolu do toalet z Biedronki :/ Ohyda.
A kobieta tak zapewniała, że to świetny zamiennik Yankee, bo są tak samo intensywne i superpachnące. :/
A ten wosk chyba zakupię, bo jeśli pachnie różańcowo, to pozwoli mi powrócić do dzieciństwa i babci, która miała właśnie taki różaniec z kostek wiśni w pudełeczku z puszkiem, który pachniał różami :)
Niestety nie zawsze da się trafić na fajne zamienniki:/
UsuńI mnie ten wosk też się kojarzy m. in. z babcią;)
Niuchałam ten wosk w sklepie ale jednak mi nie podszedł.
OdpowiedzUsuńIle ludzi, tyle gustów węchowych, ja go pewnie będę kupować raz na jakiś czas;]
UsuńNie miałam jeszcze Yankee Candle. Muszę wreszcie sobie kupić jakiś, bo widzę, że ten wosk robi furorę.
OdpowiedzUsuńMi się zawsze zdawało, że te świeczki i inne dziwnością są zbyt drugie. Lubię świece zapachowe, jednak ceny, które przy nich widuje, to według mnie przesada. Chyba nie kupiłabym czegoś takiego.
OdpowiedzUsuńWiem właśnie:/ Ale w sumie z drugiej strony jak ktoś ma na tyle pieniędzy to w sumie czego nie?;], chociaż ja póki co "jadę" na dużo tańszych rzeczach, a świece zapachowe zastępuję woskami.
UsuńO, tego akurat zawsze byłam zwolenniczką, dobrze, że zwróciłaś na to uwagę: jak kogoś stać, to nic nikomu do tego, co sobie kupuje. W sumie po to się zarabia, aby pieniądze wydać a nie, żeby je włożyć do trumny :)
UsuńJa akurat mam aktualnie poziom finansowy na poziomie średnim i niby mogłabym raz na jakiś czas coś takiego kupić, ale szkoda mi kasy. Z drugiej strony, nie posiadam własnego mieszkania. Może dlatego jeszcze nie włączył mi się zmysł dekoratorki :)
Ja w sumie własne mieszkanie już niby mam, ale na drogie świece też mi szkoda kasy, więc dlatego jadę na woskach, olejkach i tańszych zamiennikach...póki co daję radę i jak dobrze pójdzie dostanę w tym tygodniu jedną pachnącą przesyłkę w ramach blogowej współpracy:D
UsuńA ja jeszcze nigdy nie miałam żadnego wosku z Yc :-)
OdpowiedzUsuńTo jest jeden z moich pierwszych;]
Usuńmhm zapowiada się cudownie :)
OdpowiedzUsuńhttp://sunshineex33.blogspot.com/
Yankee Candle to moje ulubione świeczki. Zapachy są obłędne i niesamowicie długo się palą :)))
OdpowiedzUsuńJa póki co pocieszam się woskami, bo mnie nie stać na świece;]
Usuń