Dzisiaj chciałabym Wam napisać o produkcie, na którym bardzo się zawiodłam. A mianowicie o tymiankowym żelu do twarzy z Sylveco.
Według informacji na opakowaniu dostajemy do ręki hypoalergiczny żel do mycia twarzy z kwasem jabłkowym o aktywnym działaniu wygładzającym i rozjaśniającym. Produkt zawiera bardzo łagodny, ale równocześnie skuteczny środek myjący, który nie podrażnia nawet najbardziej wrażliwej skóry. Powyższy żel podobno usuwa zanieczyszczenia i nadmiar sebum, delikatnie złuszcza martwy naskórek oraz reguluje procesy odnowy komórek. Kosmetyk został wzbogacony olejkiem i ekstraktem z tymianku, które posiadają właściwości przeciwzapalne i kojące. Zdaniem producenta systematyczne stosowanie żelu pozwala zachować gładką, zdrową skórę o równomiernym kolorycie.
Wskazania: do codziennej pielęgnacji cery łuszczącej się oraz zaczerwienionej oraz podrażnionej.
Moim skromnym zdaniem dostajemy do ręki totalny bubel, który ze skórą nie robi zupełnie nic. Fakt - nie uczula, ale też jej nie oczyszcza. Kiedy nakładam go na twarz i usiłuję ją sobie tym umyć czuję jakbym jeździła po twarzy jakimś olejem - rozumiem, że naturalny produkt raczej się nie pieni, jednak po użyciu czegoś co z założenia ma mi w jakiś sposób oczyścić twarz oczekuję efektów. A tu nie czuję zupełnie nic - nie dość, że jego użycie nie jest przyjemne, to jeszcze po jego użyciu i osuszeniu twarzy nadal mam uczucie, że moja twarz nie jest oczyszczona. W efekcie zanieczyszczenia zostają na waciku po tonizacji cery, który jest niemalże cały czarny od pozostałości po ewentualnym makijażu i zanieczyszczeniach twarzy, które są naturalnym skutkiem funkcjonowania w ciągu dnia.
Nie wiem czy ja zapomniałam jak się używa żelu to twarzy, albo w ogóle nigdy nie umiałam tego używać, ale chyba, aż taką łamagą nie jestem. Nawet wstrząśnięcie przed użyciem niewiele pomogło i muszę przyznać, że żal mi tych 16,90, bo w tej (lub podobnej) cenie mogłabym sobie kupić coś dużo lepszego, a już na pewno bardziej skutecznego. Na szczęście z pomocą przyszła mi inna blogerka, która w momencie, gdy dowiedziała się, że trafił mi się bubel zaproponowała mi, że wyśle mi próbki tego co sama używa do oczyszczania twarzy:
Emlilka - jeszcze raz dziękuję:)...mam nadzieję, że znajdę tu coś dla siebie;)
Ja go też mam i mnie rozsierdziło jeszcze co innego- pompka przez którą przy naciskaniu wycieka pół żelu z tej uszczelki jakby i leci mi po buteleczce brudząc wszystko dookoła. Zapłaciłam 16 zł za żel a połowa mi się marnuje i ta oblepiona butelka! Pisałaś o czarnym waciku... Czy ty go używasz do demakijażu oczu?
OdpowiedzUsuńTo u mnie się nie wylewa, a z czarnym wacikiem to może przesadziłam, ale czasem są jakieś resztki zanieczyszczeń na nim, z którymi żel sobie nie poradził:(
UsuńA ja lubię tymianek i myślałam, że będzie zachęcająca recenzja, a tu taki smuteczek.
OdpowiedzUsuńW sumie dobrze, bo bym jeszcze kupiła i się rozczarowała.
A ja właśnie szukam czegoś do mycia twarzy:)
OdpowiedzUsuńI żeby było jak najmniej chemii.
Jak będę miała dłuższą chwilę czasu, to będę musiała dokładnie poszperać w necie by znaleźć coś odpowiedniego:)
Mam nadzieję, że coś znajdziesz, bo ja póki co mam złe doświadczenia jeżeli chodzi o naturalne żele do mycia twarzy.
UsuńKurcze, a tyle dobrego słyszałam o tej marce. Widać każda ma jakieś buble.
OdpowiedzUsuńDokładnie - chyba nigdy nie ma tak, żeby było idealnie;/
Usuń