Krem koloryzująco - nawilżający na dzień, Avon Solutions

Koloryzująco - nawilżający krem na dzień z Avon z linii Solutions jest produktem, który wywołuje przeróżne emocje - jedni go chwalą, inni wręcz nie są stanie go zdzierżyć. W sumie nie dziwię się, ponieważ sama nie jestem do niego tak do końca przekonana, no i przecież każda z nas weryfikuje swoje oczekiwania na temat kosmetyku już wraz z pierwszym jego użyciem. 

Z informacji, które znalazłam w katalogu Avon wynika, że ten krem:
  • nadaje skórze zdrowy blask i promienność, 
  • doskonale wyrównuje jej koloryt,
  • zapewnia długotrwałe nawilżenie, 
  • chroni filtrem SPF 20, 
  • dobry do stosowania samodzielnie lub jako baza pod podkład. 
Wśród moich kosmetyków przewalał się on już kilka dobrych miesięcy (chyba gdzieś od lata) i w końcu postanowiłam się z nim zmierzyć, bo nie chciałam tak po prostu wyrzucać pieniędzy do kosza. Z racji tego, że mam już krem na dzień powyższy kosmetyk postanowiłam wykorzystywać pod makijaż i ewentualnie w ciągu dnia, kiedy nie mam makijażu, a np. moja skóra potrzebuje nawilżenia po tym jak wróciłam z pola (lub z (ze?) dworu - jak kto woli;)). Dlatego też lubię mieć go czasem w torebce tak w razie czego - w końcu łatwiej nosić ze sobą taką tubkę niż szklany zakręcany słoiczek kremu. 

Co do działania tego produktu to nie zauważyłam, żeby krem wyrównywał mi koloryt skóry lub zapewniał blask i/lub promienność...może to kwestia tego, że nie mamy teraz za bardzo słońca...nie mam pojęcia. Jednakże faktem jest, że w moim przypadku dość dobrze nawilża, co sprawia, ze później podkład lepiej się rozprowadza i nie podkreśla mi suchych skórek (co czasem się zdarza nawet jeśli używam podkładów odpowiednich do mojego typu cery). Zatem w moim przypadku całkiem dobrze sprawdza się jako baza i dodatkowy nawilżacz w ciągu dnia (o ile zajdzie taka potrzeba;)). Plusem jest też to, że ma filtr 20stkę, co na pewno przydaje się chociażby wiosną i latem:). Jak pewnie już dobrze wiecie (bo wspominam o tym, przy każdej możliwej okazji) mam cerę wrażliwą, którą dość łatwo podrażnić, a ten produkt ani jej nie podrażnia, ani nie uczula, więc jest dobrze;]. Dodatkowo moim zdaniem jest dość wydajny. 

Jednakże jeżeli oczekujecie od tego kremu efektu zbliżonego do działania kremu BB lub samoopalacza to się rozczarujecie, bo takiego efektu najzwyczajniej w świecie nie daje. Jednakże jeżeli tak jak ja macie suchą skórę całkiem możliwe, że sprawdzi się u Was własnie jako baza, albo krem na dzień. 

Dajcie znać czy znacie ten krem i jakie macie zdanie na ten temat. Tymczasem z mojej strony to tyle;). 

Tak poza tym jakby ktoś z Was przegapił informację z poniedziałku, do macie rabat 5% w sklepie, którego baner znajdziecie po prawej stronie na hasło NATALIA - myślę, że warto zapoznać się z ofertą sklepu, w końcu mają kosmetyki, które raczej nie są dostępne w stacjonarnych drogeriach;)

Komentarze

  1. Miałam go (jeśli zmienili szatę graficzną, bo opis się zgadza, tylko opakowanie trochę inne ;) ). Ja bardzo go lubiłam - podobał mi się ten blask skóry i wyrównanie koloru. Potem jakoś odeszłam od blasku i zachłysnęłam się matem na twarzy, ale ten krem był moim ulubieńcem przez dłuuugie miesiące - zużyłam kilka tubek!

    Ps.: Mam takie same doniczki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem zmienili szatę graficzną i chyba nawet trochę skład - w każdym bądź razie wydaje mi się, że wcześniej działał trochę inaczej.

      Usuń
  2. Miałam ten krem ja go tak średnio lubię jak się go dobrze nie rozprowadzi to te grudki brązowe zostawiają smugi a mi jeszcze się buzia świeciła brr ,za to moja siostra go sobie chwali .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz...mi na szczęście żadnych smug ten krem nie zostawia;]

      Usuń
  3. A właśnie to jest jedyny krem jaki kiedykolwiek mnie w życiu uczulił! Posmarowałam się nim a nagle zaczęły mnie piec oczy, łzawieć i całe czerwone miałam..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widocznie zawiera coś co Cię uczula:/...a ja myślałam, że to ja muszę uważać...

      Usuń
  4. Ja osobiście wolę zwykły krem nawilżający z Loreala i na to krem BB z Lioele, te połączenie świetnie się u mnie sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie tak i ja też pewnie będę tak robić, bo raczej nie wrócę do tego kremu - nie polubiłam go aż tak bardzo.

      Usuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.