Wygląda na to, że mam ostatnio bardzo twórczy czas, na co wskazuje chociażby liczba notek, która pojawia się na moim blogu. Ci co śledzą mnie na moim FanPage wiedzą, że okoliczności sprzyjają inspiracjom i tematy nawet same pocztą przychodzą;p.
Zanim pojawi się kolejna recenzja książki (to już jutro - a przynajmniej tak mam w planach) chcę Wam napisać kilka słów o podkładzie, którego zaczęłam używać stosunkowo niedawno, a który ostatnio dość często nosiłam na sobie;).
Chodzi mi o podkład kryjąco - matujący z serii art scenic z Eveline.
Według producenta dostajemy do ręki profesjonalny podkład bogaty w pigmenty, które mają za zadanie maskować niedoskonałości skóry takie jak:
- trądzik,
- blizny,
- rozszerzone naczynka,
- przebarwienia.
Starannie wyselekcjonowane składniki aktywne mają zapewnić nam wielokierunkowe działanie: doskonałe krycie, długotrwałe matowienie, dogłębne nawilżenie oraz wygładzenie skóry.
Część z Was zapewne pamięta, że mam wrażliwą i naczynkową skórę, która siłą rzeczy jest sucha:(. Dlatego też muszę ostrożnie posługiwać się podkładami kryjącymi, chociażby dlatego, że w moim przypadku mają tendencję do podkreślania suchych skórek i niedoskonałości. Przede wszystkim moja skóra musi być bardzo dobrze przygotowana na przyjęcie tego typu podkładu - czyli wchodzi w grę peeling i mocne nawilżenie, a i tak starałam się nie używać tego kosmetyku zbyt często, bo wymaga to ode mnie intensywniejszej pielęgnacji skóry przed zrobieniem i po zmyciu makijażu.
Jednakże powyższy kosmetyk bardzo często ratował mi zadek, kiedy chciałam zatuszować niedoskonałości, bo np. miałam jakieś ważne wyjście, a tu miałam podkrążone oczy i wielkie rumieńce na policzkach;). Na moje rozszerzone naczynka potrzebne były dwie warstwy podkładu i nie było nic widać, więc mogę uznać, że jest ok. Jednakże nie jestem w stanie Wam napisać jak ten podkład sprawdzi się jeżeli macie większe niedoskonałości. Natomiast jeżeli chodzi o trwałość jest ok, ale pamiętajcie, że na mojej skórze makijaż zawsze trzyma się bardzo długo. Więc m. in. dlatego powyższy produkt w całkiem dobrym stanie dotrwał, aż do demakijażu.
Podsumowując.
Podkład kryjąco - matujący z serii art scenic z Eveline jest bardzo dobrym podkładem w swojej kategorii cenowej, z którym mimo wszystko trzeba uważać. Jednakże jeżeli dobrze znamy swoją skórę szybko się z nim dotrzemy i zorientujemy się na jak bliską znajomość jesteśmy w stanie sobie z nim pozwolić. Wiem, że ja będę go używać od czasu do czasu, bo mimo to, że nie sprawdził mi się w 100% to go polubiłam.
A Wy znacie ten podkład?
ja nie przepadam za takimi podkładami, lubię te mocno pielęgnacyjne, np. z Clinique:) albo jakiś dobry bb cream, mam duże problemy ze skorą i muszę uwazać..
OdpowiedzUsuńWiesz ja też muszę uważać na to czego używam, ale na szczęście przy odpowiedniej pielęgnacji mogę wiele zdziałać. Ja na co dzień też bardziej wolę pielęgnacyjne rzeczy
Usuńmiałam ten podkład i też go lubiłam. kolor idealnie sobie dobrałam
OdpowiedzUsuńja w sumie też mam b. dobrze dobrany podkład jeżeli chodzi o ten konkretny, a u mnie o to trudno;)
UsuńMoże uda mi się znalezć kolor dla siebie:)
OdpowiedzUsuńmożliwe;)
UsuńMiałam ale niestety był dla mnie nieco za ciemny i różowy.
OdpowiedzUsuńO widzisz.
UsuńA najjaśniejszy kolor jest dla mnie ok. Może nie jest idealny, ale jest w porządku.
U mnie art scenic sprawdzał się super, bardzo lubię ten podkład :) W ogóle kosmetyki Eveline-mają dobrą cenę i mozna wsrod nich znaleźć prawdziwe rodzynki jak np. seria slim extreme :)
OdpowiedzUsuńDokładnie i w dodatku to jest polska firma, więc to kolejny plus;)
Usuń