kartka z kalendarza

Początek pracy nigdy nie jest łatwy - szczególnie po długim bezrobociu. Po pierwszym dniu zastanawiałam się czy w ogóle dam sobie radę. Obawiałam się, że nie, ale kiedy przyszłam do pracy wczoraj, to było dużo lepiej. Spotkałam znajomych pracowników socjalnych, z którymi współpracowałam jak pracowałam w charakterze asystenta rodziny, a nieprzyjemne kobiety z pokoju złagodził pracownik socjalny, który wrócił z urlopu, a który okazał się być człowiekiem, a nie jędzą;]. 
Coś koło 10 wpadła do nas do pokoju telewizja miejska, bo akurat robili reportaż o Klubie Wolontariusza do wiadomości lokalnych. Kiedy weszła pani redaktor to jak na komendę wszyscy zaczęliśmy sprzątać biurka, bo przecież później będzie, że pracujemy w burdelu;p. No, ale głównie chodziło im o mnie, co przyprawiło mnie o stres;/, a jutro powtórka z rozrywki, bo będziemy mieć kablówkę (czyli konkurencyjną telewizję do tej miejskiej);]. A jeszcze na tym nie koniec - muszę przejść się do gazet, co nastąpi w piątek, bo dzisiaj mam wystarczająco dużo pracy ze swoimi rzeczami, więc nie dam rady. 
Będąc koordynatorem Klubu Wolontariusza muszę nie tylko współpracować z mediami, ale także z pracownikami socjalnymi i wolontariuszami oraz innymi instytucjami oraz organizacjami. Mam już na celowniku przynajmniej dwie, chociaż z tą jedną będę w stanie nawiązać współpracę dopiero po wakacjach. Zatem muszę być teraz bardzo kreatywna, spinać poślady i działać. W tym miesiącu pracuję dwa dni w tygodniu po 8 godzin, a później będą to 2 dni w tygodniu po 4 godziny, więc będę miała nieco mniej pracy biurowej i nie będę musiała aż tak bardzo znosić pań z pokoju które nie pałają do mnie wielką miłością (czego nie da się ukryć), a których i ja jakoś nie darzę sympatią. Cóż...nie muszę lubić się ze wszystkimi. Ja tam chodzę tylko wykonywać swoją robotę i póki nikt nie utrudnia sobie nawzajem pracy jest dobrze. Gorzej by było jakbyśmy sobie skakały do oczu, ale najwidoczniej za drzwiami czai się zimna wojna;)...chociaż kto wie - może akurat się polubimy?

Komentarze

  1. O jejku jak ja nie lubię takich bab. Pewnie są zazdrosne, bo ładnie wyglądasz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, chociaż ktoś mi mówił, że pewnie zazdroszczą mi tego, że jestem młoda i wkurza ich to, że mam "parcie na szkło", a pracując na takim a nie innym stanowisku siłą rzeczy muszę je mieć;]

      Usuń
    2. Baby są czasem takie wredne i zazdrosne, że ręce opadają ;/. Ja niecierpię gdy ktoś od razu jest do mnie wrogo nastawiony chociaż nawet mnie nie zna. Gdy byłam na weselu przyjaciółki, to wszystkie babska patrzały na mnie spod byka a dopiero co je pierwszy raz na oczy widziałam...

      Usuń
    3. tak w ogóle to na wredne baby nie ma rady. jeżeli starasz się żeby cię polubiły, odniesiesz odwrotny skutek. najlepiej chyba właśnie się nimi nie przejmować, normalnie się odzywać ale nic więcej o sobie nie mówić :)

      Usuń
    4. no niestety z kobietami tak jest - ja właśnie wyszłam z założenia, że będę miła, ale nie będę się specjalnie podlizywać, bo nie dość, że nie ma sensu, to sama nie lubię takiego zachowania.

      Usuń
  2. Staraj się nie przejmować zołzami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak też staram się robić - dla mnie to jest zdrowsze.

      Usuń
  3. Życzę powodzenia i jak najmniej stresu w pracy. Klub Wolontariusza jak widzę zaczął prace z impetem (dziękuję za zaproszenie na fanpage)i oby wszystko układało się pomyślnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.