cienie Inglot

 Od długiego czasu słyszałam o cieniach z Inglota i możliwości stworzenia sobie własnej paletki z cieniami. Muszę przyznać, że chorowałam na nią już od jakiegoś czasu i w trakcie pobytu w Warszawie stworzyłam sobie w końcu własny zestaw cieni do powiek.
Aktualnie mam 13 cieni z Inglota (3 "walające się" luzem), ale daję radę:) Zatem po kolei...

Dwoma pierwszymi cieniami jakie sobie sprawiłam są dwa o numerkach 79 (to ten jasny) i 46 (brązowy). Oba cienie są z delikatnymi drobinkami. Kupiłam sobie je we mieście mojego urodzenia i aktualnego zamieszkania, a każdy z nich kosztował 11 zł.:/



Mimo takiej ceny za pojedyńczy cień są one jej warte, ale o tym za chwilę.
Kiedy tworzyłam swoją paletkę, nieopatrznie kupiłam sobie czarny cień (nr 63),



który gdzieś wędruje sobie z miejsca na miejsce na półce, gdzie 3mam kosmetyki kolorowe. Używam go, ale nie tak często jak myślałam, w każdym bądź razie jest szansa, że się przyda (minimalna, ale zawsze).
No, a teraz przejdźmy do opisu właściwej paletki:



Cienie u góry od lewej: 328 (matowy), 329 (mat), 397, 405, 134 – wszystkie 3 cienie perłowe;
Cienie na dole od lewej: 453 (perłowy), 323, 331, 325, 321 – cienie matowe.
Każdy pojedyńczy cień kosztował 10 zł, a sama paletka 18 zł. Muszę przyznać, że to jest wydatek, który boli, ale jest warty tego bólu. Zresztą cienie można sobie dokupywać w miarę swoich możliwości finansowych.

Moja opinia:
Moim zdaniem cienie są bardzo dobrej jakości nie osypują się, są trwałe i dobrze napigmentowane. W każdym bądź razie te wszystkie zachwyty nad cieniami Inglota są jak najbardziej uzasadnione, bo jeżeli maluję sobie oczy to właśnie którymiś, albo którymś z mojej skromnej kolekcji cieni, o której pisałam powyżej. Moja paletka już przeżyła ze mną kilka podóży i nie ucierpiało ani opakowanie, ani żaden z cieni. Jedynym minusem jest to, że paletka bardzo się brudzi, ale ja nie mam na to zbytniego wpływu. Poza tym trzeba znależć swój sposób na wyjmowanie cieni z samej paletki, co na początku może sprawić problem, ale jak już to się opanuje sama paletka może służyć na długo.
A któraś z Was używa cieni z Inglota?
Jeżeli tak to jaka jest Wasza opinia?


A ja tymczasem mam wyjściowy dzień, a właściwie noc i zamierzam bawić się m. in. w rytmie...

Komentarze

  1. Ja lubię cienie INGLOTA. Rzeczywiscie są trwałe. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dużym plusem jest też pigmentacja;)
      Generalnie też się przekonałam, że dają się lubić:))

      Usuń
  2. Rzadko używam cieni, ale faktycznie te z Inglota są dobre, tylko cena niezbyt przyjazna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja długo zwlekałam z ich zakupem, ale w końcu w nie zainwestowałam i jestem zadowolona:)

      Usuń
  3. Oj, chyba nie miałam cieni z Inglota... Ale to może dlatego, że ja nie używam cieni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też kiedyś nie używałam cieni, ale odkąd nauczyłam się ich używać to coraz częściej zdarza mi się malować oczy - przynajmniej na jakieś wyjścia;)

      Usuń
    2. Ja jakoś ograniczam makijaż... :D

      Usuń
    3. Ja na co dzień w sumie też, ale od czasu do czasu lubię sobie zrobić tak zwany pełny makijaż. A tak normalnie nie sprawia mi problemu wyjście do ludzi nie mając na sobie nawet tuszu do rzęs...

      Usuń
    4. tak też mi się zdarzało, ale to tylko, jak to się mówi, rano po bułki ^^

      Usuń
    5. każdy ma swoje przyzwyczajenia i w sumie dobrze, chociaż ja ostatnio coraz częściej przywiązuję uwagę do tego jak wyglądam...

      Usuń
    6. Mi się zdarza "zapomnieć" o podkładzie tylko w mega upał, bo zwyczajnie wygląda nieświeżo, jeśli w ogóle cokolwiek z niego pozostaje...

      Usuń
    7. no tak podkład w taki upał jest nie wskazany, a szkoda, bo zdarza mi się mieć ochotę na jego użycie, ale ostatnio też go nie używam w upały;)

      Usuń
    8. Właściwie kupuję takie nie najgorsze podkłady (najlepsze też nie :P ) i nie wyglądają najgorzej, ale jak czasami widzę dziewczyny/kobiety w rozpływających się podkładach, to wolę oglądać moje niedoskonałości na twarzy niż to coś... :D

      Usuń
    9. Ja w sumie mam tak samo. Śmieszy mnie robienie pełnego makijażu w 30* upału.

      Usuń
    10. Podobno makijaż się robi, żeby lepiej wyglądać. Nakładanie podkładu w upał mija się z celem.

      Usuń
    11. Jak ktoś się uprze to może wydać około 50 zł na podkład i myślę, że będzie ok:)

      Usuń
    12. znam osoby, które potrafią sobie kupić podkład za więcej niż 50zł, co dla mnie jest przesadą...

      Usuń
  4. Jeśli chodzi o cienie to nie wiem . Ale lakiery mają genialne dlugo się trzymają wogóle ta marka to polska marka , która przebiła sie zagranica. Mam tez szminke i konturówke oraz aliner który jest super :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cienie są też bardzo dobre - w każdym bądź razie to najlepsze cienie, których używałam jak do tej pory;)

      Usuń
  5. Mam jeden cień pojedynczy z Inglota w normalnej cenie jest za 16 zł ;/ ale mi udało się go kupić za 8 - całkiem rozsądnie - ale wart jest 16 zł, inne cienie, te tańsze, które zawsze kupowałam obsypywały się, schodziły, cień z Inglota jest bardzoo trwały trzyma się ok 5 godzin ;D Biedronka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie ja ze wszystkich cieni, które mam używam teraz tylko tych z Inglota - są najlepsze póki co i wystarczają mi do zrobienia makijażu na dzień i na jakieś wyjście.

      Usuń
  6. Inglot szalenie się skiepścił. Kiedyś uwielbiałam tę firmę, ale ostatnio mimo szansy, którą dawałam tym kosmetykom kilkukrotnie, postanowiłam zrezygnować z dalszych prób. Cienie są niesamowicie pudrowe, pełne talku i straszliwie się osypują. Wcale nie są tak trwałe, jak mogłoby się wydawać, całego dnia na powiekach bez rolowania się nie wytrzymają. Nie wspominając o tym, że uczulają mnie do tego stopnia, że moje powieki wyglądają jak... nie powiem co. Lubię chyba jedynie bazę pod cienie i Duraline (to jest naprawdę świetny produkt), ewentualnie jeszcze pomadki i rozświetlacze w płynie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się nic nie dzieje i bardzo mi te cienie odpowiadają. Jak kiedyś byłam na imprezie (którą poprzedzał koncert - a właściwie koncerty) to wytrzymały mi całą noc na powiekach. Mnie nie uczulają. No, ale kosmetyki mają to do siebie, że u jednych się sprawdzają, a u innych nie.

      Usuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.