Recenzja dwóch maseł do ciała

Od czasu mojego pierwszego pobytu w Brukseli udało mi się zużyć dwa masła do ciała, które mają być silnie nawilżające. Pierwsze z nich to ultranawilżające masło do ciała z firmy Malwa z masłem shea i z owocem goi; natomiast drugie jest z firmy Bielenda z serii "czarna oliwka". A oto jak wyglądają:
Zacznę od opisu i recenzji tego masła z Malwy.
Opis produktu:
Ultranawilżające i zapobiegające starzeniu się skóry masło do ciała Malwa, równomiernie się rozprowadza i szybko wchłania. Masło shea bogate jest w kwasy tłuszczowe oraz witaminy E i F, dzięki czemu szczególnie dobrze nawilża i natłuszcza skórę, pozostawiając ją miękką i gładką. Ponadto łagodzi stany zapalne i podrażnienia. Ekstrakt z tybetańskiego „superowocu” goji rewitalizuje oraz zapobiega starzeniu się skóry. Jagody Goji odżywiają i regenerują naskórek, gdyż zawierają proteiny, aminokwasy, minerały oraz witaminy: B1, B2, B6, C, E. Masło kakaowe nawilża, natłuszcza, regeneruje, odżywia i wygładza naskórek oraz łagodzi podrażnienia. Olej z marakui zapobiega utracie wilgoci, wygładza i zmiękcza naskórek. Zielona herbata działa antyrodnikowo i chroni skórę przed szkodliwym wpływem środowiska.

Ja go kupiłam za 8 zł. za pojemność 200 ml w drogerii Natura. Po cichu miałam nadzieję, że będzie to firma pokrewna Ziai, ale jednak się zawiodłam. Dlaczego?
Otóż producent sugeruje nam duże nawilżenie skóry co w moim przypadku jest bardzo wskazane szczególnie w okresie jesienno - zimowym. Tymczasem to masło nadaje się najwyżej dla skóry normalnej, a nie tak suchej jak moja, bo jego nawilżenie jest na prawdę minimalne. A już o używaniu tego produktu w okresie późno jesiennym i zimowym nie ma mowy. Poza tym zapach tego masła jest okropny i gdybym nie musiała liczyć się z pieniążkami i nie brała udziału w projekcie denko to bym go komuś oddała (bo nie lubię wyrzucać pieniędzy). Na szczęście skończył się już dawno i złość spowodowana jego zakupem już minęła. Na pewno już do niego nie wrócę. 

Zupełnie inaczej było z masłem do ciała z firmy Bielenda, ale zanim przejdę do rzeczy opis produktu:
Oliwkowe masło do ciała o innowacyjnej formule i ciepłym śródziemnomorskim zapachu, intensywnie odżywia i łagodzi skórę bardzo suchą, potrzebującą wyjątkowej pielęgnacji. Zaaplikowany w miejsca szczególnie przesuszone i szorstkie dociera do najgłębszych warstw naskórka, poprawia jego strukturę, intensywnie regeneruje i przywraca komfort. Odbudowuje warstwę lipidową i wzmacnia mechanizmy naprawcze oraz ochronną barierę skóry. Nawet najbardziej spierzchniętym miejscom przywraca aksamitną miękkość i gładkość, koi i łagodzi podrażnienia.
Składniki aktywne:
- Oliwa z oliwek Extra Virgin - zwana 'śródziemnomorskim złotem', symbol życia, zdrowia i obfitości. Niezwykle bogate źródło antyoksydantów, kwasów tłuszczowych Omega-3 i Omega-6, witamin oraz minerałów. Intensywnie regeneruje, wygładza, nawilża, działa przeciwzapalnie, antyrodnikowo i wzmacniająco.
- Koncentrat z liści oliwnych - pozyskiwany z niezwykle odpornych na uszkodzenia liści wiecznie zielonego drzewa oliwnego. Intensywnie ujędrnia, wzmacnia i pobudza skórę do regeneracji. Zawiera silnie skoncentrowane przeciwutleniacze, które aktywnie odbudowują uszkodzony naskórek, wzmacniają jego system ochronny, odmładzają i zapobiegają przedwczesnemu starzeniu; wygładza, uelastycznia, rozświetla.
(źródło opisu: wizaz.pl) 

 Ja go kupiłam za jakieś 11 zł za 200 ml w Rosmanie i muszę przyznać, że był miłym rozczarowaniem po poprzednim maśle do ciała. 
Plusy dla tego kosmetyku za:
  • wydajność,
  • zapach, 
  • nawilżenie - zarówno w Polsce jak i w Belgi miałam świetnie nawilżoną i wypielęgnowaną skórę dzięki temu produktowi. 
Muszę przyznać, że ostatnia szansa dana firmie Bielenda uratowała ją przed moją całkowitą niechęcią do tej firmy właśnie dzięki temu produktowi. Muszę przyznać, że chyba zaprzyjaźnię się z serią "Czarna Oliwka" bliżej w miarę możliwości:). Zatem lepiej jest trochę dołożyć niż kupić produkt, który nie spełnia naszych oczekiwań. Niestety nie mam teraz możliwości zakupienia sobie drugiego opakowania, bo w kraju, w którym teraz mieszkam ta firma jest ciężko dostępna:/, chociaż tak sobie myślę, że nawet jakbym dorwała gdzieś to masło do ciała to i tak bardziej opłaca mi się kupić je w Polsce, bo będzie taniej;p.

Komentarze